środa, 10 lutego 2016

Krótki wywiad z reaktywatorem Zadrugi

Oto kilka pytań, na które odpowiedział nam Dariusz Petryk, człowiek który reaktywował Zadrugę:


Jak zaczęła się pańska "przygoda" z nacjonalizmem?


Witam! Moja przygoda z nacjonalizmem zaczęła się w połowie lat 90 tych ubiegłego wieku na fali aktywności Polskiej Wspólnoty Narodowej Bolesława Tejkowskiego, o której w owym czasie było dość głośno we Wrocławiu. Z zaciekawieniem przyglądałem się aktywności tej formacji. Wtedy też przeczytałem moją pierwszą nacjonalistyczną książkę WALKA O POLSKĘ Bolesława Tejkowskiego, a PWN-PSN stało się pierwszą partią, na którą głosowałem w wyborach parlamentarnych. Choć nie przystąpiłem do PWN w znacznym stopniu jej ideologia wpłynęła na moje wyobrażenia o idei nacjonalistycznej, zwłaszcza, że akcentowano tam wątek panslawistyczny, który od samego początku szczególnie mnie interesował. W 1997 roku wstąpiłem do Narodowego Odrodzenia Polski (NOP), działałem też pośrednio w Stronnictwie Narodowym SZCZERBIEC. Jednak wkrótce okazało się, że nurt nacjonalizmu chrześcijańskiego,który reprezentowały te organizacje daleko odbiega od tego, czego szukałem w idei nacjonalistycznej, więc postanowiłem szukać dalej, poznając różnych ludzi i różne oblicza polskiego nacjonalizmu. Pewnego dnia trafiłem na książkę Antoniego Wacyka Mit Polski - ZADRUGA, w tym czasie poznałem także naczelnika Rodzimej Wiary (Wyznanie Wiary Lechitów) Stanisława Potrzebowskiego, co ostatecznie umocowało moją aktywność w nurcie idei panslawistycznej i tym samym otworzył się nowy rozdział w moim życiu.



Skąd bierze Pan tyle energii do działania?


Cóż, obecnie tę energię muszę dzielić pomiędzy sprawy rodzinne i pracę, ale jeszcze parę lat temu, zwłaszcza kiedy nie miałem żadnych zobowiązań związanych z życiem rodzinnym i wychowaniem dzieci postanowiłem poświęcić się całkowicie idei nacjonalistycznej oddać jej swoją młodość i życie, uważałem że bez całkowitego poświęcenia i zaangażowania, bez oddania sprawie samego siebie nic nie da się zmienić. Tego wymagałem od siebie, ale także od innych, którzy w owym czasie zdecydowali się iść wspólnie ze mną pod sztandarem idei zadrużnej. Prawdziwy nacjonalizm jest pasją, jest wielkim uczuciem, jest energia samą w sobie, która pozwala przetrwać wiele przeciwności i mimo upływu czasu i coraz to nowych wyzwań ten ogień nie gaśnie, przybiera nowe formy, ale wciąż płonie miłością do Ojczystego kraju w poczuciu troski o los wspólnoty narodowej i naszych bliskich. Skąd bierze się ta energia? Zabrzmi to banalnie, ale z miłości do Polski, do Słowiańszczyzny.



Skąd się wziął pomysł na reaktywacje Zadrugi, założonej przez Jana Stoigniewa Stachniuka?



To, co głosił Jan Stachniuk i Antoni Wacyk przemawiało do mnie, zwłaszcza to, co głosiła ZADRUGA w okresie międzywojennym, a co zawierało się w Piśmie nacjonalistów Polskich Zadruga. To musiało mieć swój dalszy ciąg. W momencie, w którym trafiłem na publikacje Zadrugi odkryłem, że w końcu znalazłem to, czego szukałem i co powinienem realizować jako nacjonalista, postanowiłem działać, aktywować dla Zadrugi nowych zwolenników w różnych środowiskach, zarówno pośród rodzimowierców, jak i nacjonalistów innych opcji. Swego rodzaju oparciem było istniejące we Wrocławiu wydawnictwo TOPORZEŁ, zatem istniała już baza merytoryczna, od której sam zaczynałem, ale nie było ludzi. Istniały także inne inicjatywy tego typu, jak Zakon Zadrugi czy Niklot i w tym czasie nasze lokalne inicjatywy, między innymi Zakon Swargi czy Bogini Wojny, które nawiązywał zarówno do Wyznania Wiary Lechitów, przedwojennej Zadrugi czy do dziedzictwa Polskiej lewicy Narodowej - Polskiego Narodowego Socjalizmu, ale nie była to opcja czysto zadrużna, a suma różnych nurtów ideowych, które przenikały się wzajemnie - wystarczyło to przekształcić i nadać temu nowy, bardziej oficjalny bieg, co nastąpiło, a czego efektem była rejestracja Nacjonalistycznego Stowarzyszenia Zadruga, nowej organizacji wpisującej się w nurt nacjonalizmu słowiańskiego (NS).

Jak widzi Pan postęp w działaniach organizacji?

Właśnie obchodzimy 10 lat działalności Nacjonalistycznego Stowarzyszenia Zadruga. Okres ten obfitował w wiele wydarzeń, wiele oskarżeń posypało się w naszym kierunku, odbyło się parę procesów karnych (w oparciu o fałszywe lub złośliwe zarzuty), które wygraliśmy i tak jak przed wojną dla Lewicy Marksistowskiej Zadruga to ,,FASZYŚCI", a dla Prawicy Katolickiej ,,KOMUNIŚCI". Nic się nie zmienia w ich interpretacji naszej idei od lat 30-tych ubiegłego wieku. Wielu ludzi przewinęło się przez nasze szeregi i tych, którzy autentycznie chcieli realizować z nami idee panslawistyczne, jak również i takich, którzy próbowali przeciągać nas bardziej na prawo lub na lewo sceny politycznej, lub uczynić z nas związek wyznaniowy w stylu Rodzimej Wiary. Pozostaliśmy sobą, czyli Nacjonalistami Słowiańskimi (NS). Nasze cele pozostają takie jak przed laty, kiedy powstawało stowarzyszenie, czyli walka o Polskę Słowiańską w pełnym tego słowa znaczeniu: Słowiańską kulturowo, Słowiańską Politycznie, Słowiańską Wyznaniowo. Takiej Polski chcemy, do takiej dążymy w duchu świadomości słowiańskiej, opartej na Idei naszego patrona Jana Stoigniewa Stachniuka. Przetrwaliśmy i mimo wszystko małymi kroczkami idziemy do przodu, zyskaliśmy nowe doświadczenia, staliśmy się bardziej rozpoznawalni, pozyskujemy nowych zwolenników, a i po latach wychodzi na jaw prawda o fałszywości ocen, które wystawiali nam nasi wrogowie.


Jakie są aktualne i późniejsze cele do zrealizowania?



Celem na dziś i na jutro jest szerzenie świadomości słowiańskiej w duchu Zadrugi, pozyskiwanie dla niej nowych zwolenników, szukanie nowych dróg rozwoju w Polsce, jak i poza granicami naszego kraju. Czas, aby świat słowiański odnalazł właściwe sobie miejsce w dziejach świata, przestał być narzędziem w rękach obcych, a stał się w pełni suwerennym tworem Polityczno-Gospodarczym. Czas na nowe dzieje słowiańszczyzny Niepodległej i Suwerennej. Czas na nową, nowoczesną Słowiańską Wiarę, adekwatną do momentu dziejów, w jakim znajduje się wspólnota narodowa. W miarę jak narastać będzie zrozumienie naszych idei, wzrastać będzie potrzeba przeobrażeń otaczającej nas rzeczywistości. Zmienić trzeba bardzo wiele w każdej dziedzinie życia. Nie interesuje nas powrót do przeszłości, nie chcemy w Polsce zakładać skansenów. Interesuje nas postęp zarówno gospodarczy, jak i na płaszczyźnie kulturowej. Zacznijmy jednak od spraw lokalnych, podtrzymując to, co udało się już osiągnąć, a w miarę jak nasze możliwości będą wzrastać, będą wzrastać przeobrażenia przez nas powodowane.



Tak trochę spoza tematu, skąd czerpie Pan inspirację do swoich wierszy?


Inspiracja do pisywania wierszy(tekstów) bierze się z wielu źródeł. Po pierwsze z mojego zainteresowania historią polski, z uczuć, które narastają we mnie, kiedy
czytam wspomnienia ludzi biorących udział w burzliwych wydarzeniach historii naszego kraju, ale przede wszystkim ze wspomnień z dzieciństwa, kiedy jako dziecko przesiadywałem w pokoju babci i wsłuchiwałem się w jej opowieści z czasów wojny. Pamiętam rogatywkę z żółtym otokiem, którą pozwalała mi się bawić w ułana Jazłowieckiego. Rogatywka była pamiątką, którą przywiozła ze sobą z kresów wschodnich, pamiątką po kimś z naszej rodziny, kto walczył podczas kampanii wrześniowej w 1939 r, a zginął podczas powrotu do domu, zamordowany przez Ukraińską bojówkę za odmowę zbezczeszczenia Polskiego munduru... Do dziś pamiętam pieśni powstańcze i partyzanckie, które mi nuciła. To jedne z najważniejszych wydarzeń z mojego dzieciństwa, które bez wątpienia przyczyniły się do wyborów politycznych, które później poczyniłem i stało się i jest nadal inspiracją do pisywania tekstów i wierszy.



Dziękuję za możliwość wypowiedzi na łamach waszej strony i jednocześnie, korzystając z okazji oficjalnie pozdrawiam wszystkich zwolenników Idei Słowiańskiej, zarówno z NS Zadrugi, jak i spoza jej szeregów. Niech żyje wolna Słowiańszczyzna!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz