poniedziałek, 22 lutego 2016

Pikieta Katowicka! Relacja:


21 lutego 2016 roku w Katowicach na Placu Synagogi o godzinie 15:00 odbyła się pikieta solidarnościowa z Serbią. Pikietujący wygłosili krótką przemowę:

"Witam wszystkich, którzy zechcieli wraz z nami wyzwolić swój głos jedności z ludnością, która tego potrzebuje! Potrzebuje tak bardzo jak my w okresie rozłamów i rozbiorów! Gdy niszczono naszą Polskość, jak niszczą teraz serbskość w Kosowie!
17 lutego 2008 roku Kosowo oderwano od Serbii.
Zabór dokonany przez Albańczyków  został natychmiast uznany przez Stany Zjednoczone, Izrael i większość państw Europy zachodniej, a właściwie rządy tych państw. Większość narodów starego kontynentu, a w szczególności narodów Słowiańskich nie zgodziło się ze stanowiskiem władz zarówno swoich krajów jak i tych międzynarodowych. Wyrazem tego były demonstracje poparcia dla serbskiego Kosowa przetaczające się po ulicach Europejskich miast jak również głośny krzyk solidarności kibiców piłkarskich z Serbami, płynący ze stadionów. W ósmą rocznicę tego haniebnego zdarzenia my Polscy nacjonaliści wychodzimy na ulice by po raz kolejny wyrazić swój sprzeciw wobec polityki UE, USA, Izraela jak i władz RP jednocześnie manifestując solidarność z bratnim serbskim narodem.

Dlaczego zaś my, Polacy, powinniśmy popierać ideę serbskości Kosowa? Obszar ten został wskutek wieloletnich starań Zachodu oderwany od państwa względnie suwerennego i będącego solą w oku międzynarodowych żandarmów (USA, NATO, UE a w szczególności Niemcy). Powstałe niedawno nielegalne państewko „Kosowo” jest de facto przestępczą enklawą, węzłem w nielegalnym obrocie bronią, narkotykami, żywym towarem, czy organami. Większość tamtejszych cerkwi i innych zabytków wagi takiej, jak dla Polaka choćby Wawel, wiekiem sięgających czasów dynastii Nemaniczów, została w prostacki i brutalny sposób zdewastowana, a wręcz zrównana z ziemią.
Każdy Polak, miłujący wolność i tradycję powinien w polskiej historii odnaleźć okresy, w których w podobny sposób nasza tożsamość była planowo unicestwiana – z tą jedną różnicą, iż miała ona okazję do odbudowy, gdyż np. ani niegdyś zaborcy, ani 70 lat temu hitlerowcy nie wprowadzali tylnimi drzwiami innego etnicznie żywiołu na nasze ziemie. Jako jeden z niewielu
europejskich narodów do tego stopnia prześladowanych przez imperia w przeszłości możemy zrozumieć, co czuli i dalej czują Serbowie widząc jak bomby NATO padają na szkoły i szpitale w Nowym Sadzie, Belgradzie, głodując i nie mając czystej wody pitnej wskutek embarg i zniszczenia mostów, trakcji kolejowych, dróg krajowych. Szczególnie my możemy utożsamić się z cierpieniem narodu, który od wieków na przekór wszystkim silniejszym podążał swoją własną drogą, w zgodzie z własnym duchem. Tymczasem mit złych Serbów i dobrych Albańczyków pozostał. I nie słychać wśród poprawnych komentatorów bałkańskiej rzeczywistości zająknięcia o krzywdzie, jaką wyrządza się Serbom. Tak jak nie słychać było rozdzieranych szat, kiedy dokonywano rozbiorów Polski. Porozumienie ponad podziałami…

Europa z poparciem USA oddała kolejny fragment ziemi islamistom. Nic to, że historycznie to ziemie serbskie; że mieszkają tam Serbowie, a fakt, iż są w mniejszości wynika z kolonizacji tego regionu przez siły islamskie, a ostatnio międzynarodowe. Nie liczy się to, że wszystkie prastare ośrodki kultu prawosławnego znajdują się na terenie Kosowa. Za nic też ma się prawo Serbii do suwerenności i załatwiania swoich spraw we własnym zakresie. Tego jeszcze nie grano. Nawet Sowieci mieli zapis w konstytucji o możliwości referendalnego oderwania się ich republik. Zresztą te z tego zapisu skorzystały. A dzisiaj UE i NATO wchodzi z butami  na teren obcego suwerennego państwa bez żadnego prawa. A świat z małymi wyjątkami klaszcze. Skandal!
Co dalej z Serbią? Przypomina się serbska dewiza i zawołanie bojowe, wzywające dozjednoczenia wobec zewnętrznego zagrożenia i wewnętrznych sporów: Samo sloga Srbinaspasava! (Tylko jedność ocali Serbów!)

 Oby taka była i oby pomogła…

 Kosowo to region, gdzie większość stanowią dzisiaj Albańczycy, więc dlatego ma to być ich państwo. Tak argumentuje salon. A więc przypomnę, że w okręgu wileńskim 62 proc. ludności to Polacy? Co ty na to, Unio Europejska?!

Jedność siłą Narodu! Śląsk jest Polski!! Kosowo jest Serbskie!!"



Wykrzykiwano również takie hasła jak: "Serbskie Kosowo! Polski Śląsk!", "Przecz z Unijną Okupacją", czy "USA imperium zła".

Pikieta skończyła się ok. godziny 15.30 a po za jej zakończeniu uczestnicy ruszyli w stronę miasta dzieląc się na grupy w celu zbierania podpisów pod petycją przeciw przyjmowaniu imigrantów do władz miasta Katowic. Treść petycji znajduje się na naszej stronie.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Poezja (wybrane)

Otrzymany przez nas jeden z wierszy, autorstwa Aleksandry Radlak


Społeczeństwo jednostek

Mistrzowie bez kunsztu, i panowie bez włości,
królowie bez poddanych
i kapłani bez wiary,
samozwańczy prorocy
burej codzienności
z samych siebie sobie
składają ofiary.
Pióro i pszenicę, berło i prastare
księgi, przekupczyli
na lichawe łychy
Ale łychy ‘’swoje!’’
-sprywatyzowane
wyskrobują ego
z dna szarawej michy.
Każdy sobie mistrzem, i każdy sobie panem,
królem każdy sobie,
i każdy jest kapłanem;
każdy czci swój umysł,
choćby był baranem
Pasterza im nie trzeba
- mają ‘’wyjebane’’.
Sprzedali honor ojców, i braci własnych dłonie,
niewinne serca dzieci
i dęby stare, ciche
za gorzki smak prestiżu
i brzęk fałszywych monet
by dożyć dni w wygodzie
a gniew utopić w pysze.
Krew to dla nich woda, sól ziemi- góra piachu
‘’Ojczyzna’’ - anachronizm
a ‘’Naród’’ - obcy ludzie;
duchowość trąci trupem
i Bóg to drwina starców
Patriotyzm ich przeraża
bo się nie kalkuluje
I tak w ciemnych zaułkach swych własnych ciemnych kątów
kłębią się jak robale
co żrą siebie nawzajem,
a każdy z nich zajęty
mydleniem własnych oczu
myśląc o własnym cieniu
zdycha samotny w stadzie.
A. Radlak

czwartek, 11 lutego 2016

96 rocznica zaślubin!

96 rocznica zaślubin!

 10 lutego minęło 96 lat od zaślubienia Polski z morzem Bałtyckim. Był to patriotyczny akt, który wydarzył się 10 i 11 lutego 1920 w Pucku [W marcu 1945 w Dziwnówku (15), Mrzeżynie(17) 
i Kołobrzegu (18)]. 

Pocztówka z okazji uroczystości z nad Bałtyku
 W październiku 1919 gen. dyw. Józefowi Hallerowi powierzono dowództwo Frontu Pomorskiego, utworzonego w celu pokojowego i planowego odzyskania Pomorza, zgodnie z ustaleniami traktatu wersalskiego, odebranego Polsce wskutek rozbiorów. Zgodnie z planem przejmowanie ziem pomorskich rozpoczęło się 18 stycznia 1920 od przejęcia Torunia przez oddziały 16 Pomorskiej Dywizji Piechoty. Na Pomorze wkraczała również 15 Wielkopolska Dywizja Piechoty. Poszczególne miejscowości przejmowano od wycofujących się wojsk niemieckich aż do 11 lutego 1920, kiedy ostatni żołnierze opuścili Gdańsk.
 Pomimo kilku incydentów, wśród których było kilka prób stawiania zbrojnego oporu, a także liczne przypadki sabotażu, odzyskiwanie Pomorza dla Polski przebiegało bez większych zakłóceń. 10 lutego 1920 generał Józef Haller wraz z ministrem spraw wewnętrznych Stanisławem Wojciechowskim oraz nową administracją Województwa Pomorskiego przybył do Pucka, gdzie dokonał symbolicznych zaślubin Polski z Bałtykiem.

 Głównym punktem zorganizowanych wtedy uroczystości była msza święta dziękczynna. Nabożeństwo celebrował dziekan polowy ks. Antoni Rydlewski. Kazanie wygłosił ks. Józef Wrycza. W czasie mszy świętej duchowni poświęcili Banderę Polską, którą przy huku 21 salw armatnich por. marynarki Eugeniusz Pławski wraz z st. marynarzem Florianem Napierałą podnieśli na maszcie jako znak objęcia przez Polskę Marynarkę Wojenną wachty na Bałtyku. W imieniu dotychczasowych strażników Wybrzeża rybak kaszubski, szyper Jakub Myślisz, przekazał symbolicznie straż w ręce polskiego marynarza. W dniu tym, co Kaszubi uważali za dobry znak, Zatoka Pucka była zamarznięta.

 Zaślubiny odbyły się poprzez wrzucenie pierścienia do morza. Tego dnia, przed zaślubinami, odbyło się spotkanie generała i delegacji władz Polski w Gdańsku z tamtejszymi Polakami, którzy ofiarowali na ręce gen. Hallera dwa platynowe pierścienie. Pierścienie te były sfinansowane przez polskich gdańszczan, np. rodzinę Leszczyńskich czy Raciniewskich. Podczas ceremonii jedynymi żołnierzami, którzy wjechali konno z brzegu do wody, byli gen. J. Haller i kpt Władysław Zakrzewski.

 W Rewie na dziesięciu szkutach podniesiono polskie bandery, tworząc zalążek Polskiej Marynarki 
Handlowej.
"Zaślubiny Polski z Bałtykiem" W. Kossak
 Polska objęła 10 lutego odcinek wybrzeża morskiego, które wraz z Mierzeją Helską liczyło 140 km zaniedbanego gospodarczo wybrzeża Bałtyku.

 Wojciech Kossak zainspirowany tym wydarzeniem namalował obraz Zaślubiny Polski z Bałtykiem.





środa, 10 lutego 2016

Krótki wywiad z reaktywatorem Zadrugi

Oto kilka pytań, na które odpowiedział nam Dariusz Petryk, człowiek który reaktywował Zadrugę:


Jak zaczęła się pańska "przygoda" z nacjonalizmem?


Witam! Moja przygoda z nacjonalizmem zaczęła się w połowie lat 90 tych ubiegłego wieku na fali aktywności Polskiej Wspólnoty Narodowej Bolesława Tejkowskiego, o której w owym czasie było dość głośno we Wrocławiu. Z zaciekawieniem przyglądałem się aktywności tej formacji. Wtedy też przeczytałem moją pierwszą nacjonalistyczną książkę WALKA O POLSKĘ Bolesława Tejkowskiego, a PWN-PSN stało się pierwszą partią, na którą głosowałem w wyborach parlamentarnych. Choć nie przystąpiłem do PWN w znacznym stopniu jej ideologia wpłynęła na moje wyobrażenia o idei nacjonalistycznej, zwłaszcza, że akcentowano tam wątek panslawistyczny, który od samego początku szczególnie mnie interesował. W 1997 roku wstąpiłem do Narodowego Odrodzenia Polski (NOP), działałem też pośrednio w Stronnictwie Narodowym SZCZERBIEC. Jednak wkrótce okazało się, że nurt nacjonalizmu chrześcijańskiego,który reprezentowały te organizacje daleko odbiega od tego, czego szukałem w idei nacjonalistycznej, więc postanowiłem szukać dalej, poznając różnych ludzi i różne oblicza polskiego nacjonalizmu. Pewnego dnia trafiłem na książkę Antoniego Wacyka Mit Polski - ZADRUGA, w tym czasie poznałem także naczelnika Rodzimej Wiary (Wyznanie Wiary Lechitów) Stanisława Potrzebowskiego, co ostatecznie umocowało moją aktywność w nurcie idei panslawistycznej i tym samym otworzył się nowy rozdział w moim życiu.



Skąd bierze Pan tyle energii do działania?


Cóż, obecnie tę energię muszę dzielić pomiędzy sprawy rodzinne i pracę, ale jeszcze parę lat temu, zwłaszcza kiedy nie miałem żadnych zobowiązań związanych z życiem rodzinnym i wychowaniem dzieci postanowiłem poświęcić się całkowicie idei nacjonalistycznej oddać jej swoją młodość i życie, uważałem że bez całkowitego poświęcenia i zaangażowania, bez oddania sprawie samego siebie nic nie da się zmienić. Tego wymagałem od siebie, ale także od innych, którzy w owym czasie zdecydowali się iść wspólnie ze mną pod sztandarem idei zadrużnej. Prawdziwy nacjonalizm jest pasją, jest wielkim uczuciem, jest energia samą w sobie, która pozwala przetrwać wiele przeciwności i mimo upływu czasu i coraz to nowych wyzwań ten ogień nie gaśnie, przybiera nowe formy, ale wciąż płonie miłością do Ojczystego kraju w poczuciu troski o los wspólnoty narodowej i naszych bliskich. Skąd bierze się ta energia? Zabrzmi to banalnie, ale z miłości do Polski, do Słowiańszczyzny.



Skąd się wziął pomysł na reaktywacje Zadrugi, założonej przez Jana Stoigniewa Stachniuka?



To, co głosił Jan Stachniuk i Antoni Wacyk przemawiało do mnie, zwłaszcza to, co głosiła ZADRUGA w okresie międzywojennym, a co zawierało się w Piśmie nacjonalistów Polskich Zadruga. To musiało mieć swój dalszy ciąg. W momencie, w którym trafiłem na publikacje Zadrugi odkryłem, że w końcu znalazłem to, czego szukałem i co powinienem realizować jako nacjonalista, postanowiłem działać, aktywować dla Zadrugi nowych zwolenników w różnych środowiskach, zarówno pośród rodzimowierców, jak i nacjonalistów innych opcji. Swego rodzaju oparciem było istniejące we Wrocławiu wydawnictwo TOPORZEŁ, zatem istniała już baza merytoryczna, od której sam zaczynałem, ale nie było ludzi. Istniały także inne inicjatywy tego typu, jak Zakon Zadrugi czy Niklot i w tym czasie nasze lokalne inicjatywy, między innymi Zakon Swargi czy Bogini Wojny, które nawiązywał zarówno do Wyznania Wiary Lechitów, przedwojennej Zadrugi czy do dziedzictwa Polskiej lewicy Narodowej - Polskiego Narodowego Socjalizmu, ale nie była to opcja czysto zadrużna, a suma różnych nurtów ideowych, które przenikały się wzajemnie - wystarczyło to przekształcić i nadać temu nowy, bardziej oficjalny bieg, co nastąpiło, a czego efektem była rejestracja Nacjonalistycznego Stowarzyszenia Zadruga, nowej organizacji wpisującej się w nurt nacjonalizmu słowiańskiego (NS).

Jak widzi Pan postęp w działaniach organizacji?

Właśnie obchodzimy 10 lat działalności Nacjonalistycznego Stowarzyszenia Zadruga. Okres ten obfitował w wiele wydarzeń, wiele oskarżeń posypało się w naszym kierunku, odbyło się parę procesów karnych (w oparciu o fałszywe lub złośliwe zarzuty), które wygraliśmy i tak jak przed wojną dla Lewicy Marksistowskiej Zadruga to ,,FASZYŚCI", a dla Prawicy Katolickiej ,,KOMUNIŚCI". Nic się nie zmienia w ich interpretacji naszej idei od lat 30-tych ubiegłego wieku. Wielu ludzi przewinęło się przez nasze szeregi i tych, którzy autentycznie chcieli realizować z nami idee panslawistyczne, jak również i takich, którzy próbowali przeciągać nas bardziej na prawo lub na lewo sceny politycznej, lub uczynić z nas związek wyznaniowy w stylu Rodzimej Wiary. Pozostaliśmy sobą, czyli Nacjonalistami Słowiańskimi (NS). Nasze cele pozostają takie jak przed laty, kiedy powstawało stowarzyszenie, czyli walka o Polskę Słowiańską w pełnym tego słowa znaczeniu: Słowiańską kulturowo, Słowiańską Politycznie, Słowiańską Wyznaniowo. Takiej Polski chcemy, do takiej dążymy w duchu świadomości słowiańskiej, opartej na Idei naszego patrona Jana Stoigniewa Stachniuka. Przetrwaliśmy i mimo wszystko małymi kroczkami idziemy do przodu, zyskaliśmy nowe doświadczenia, staliśmy się bardziej rozpoznawalni, pozyskujemy nowych zwolenników, a i po latach wychodzi na jaw prawda o fałszywości ocen, które wystawiali nam nasi wrogowie.


Jakie są aktualne i późniejsze cele do zrealizowania?



Celem na dziś i na jutro jest szerzenie świadomości słowiańskiej w duchu Zadrugi, pozyskiwanie dla niej nowych zwolenników, szukanie nowych dróg rozwoju w Polsce, jak i poza granicami naszego kraju. Czas, aby świat słowiański odnalazł właściwe sobie miejsce w dziejach świata, przestał być narzędziem w rękach obcych, a stał się w pełni suwerennym tworem Polityczno-Gospodarczym. Czas na nowe dzieje słowiańszczyzny Niepodległej i Suwerennej. Czas na nową, nowoczesną Słowiańską Wiarę, adekwatną do momentu dziejów, w jakim znajduje się wspólnota narodowa. W miarę jak narastać będzie zrozumienie naszych idei, wzrastać będzie potrzeba przeobrażeń otaczającej nas rzeczywistości. Zmienić trzeba bardzo wiele w każdej dziedzinie życia. Nie interesuje nas powrót do przeszłości, nie chcemy w Polsce zakładać skansenów. Interesuje nas postęp zarówno gospodarczy, jak i na płaszczyźnie kulturowej. Zacznijmy jednak od spraw lokalnych, podtrzymując to, co udało się już osiągnąć, a w miarę jak nasze możliwości będą wzrastać, będą wzrastać przeobrażenia przez nas powodowane.



Tak trochę spoza tematu, skąd czerpie Pan inspirację do swoich wierszy?


Inspiracja do pisywania wierszy(tekstów) bierze się z wielu źródeł. Po pierwsze z mojego zainteresowania historią polski, z uczuć, które narastają we mnie, kiedy
czytam wspomnienia ludzi biorących udział w burzliwych wydarzeniach historii naszego kraju, ale przede wszystkim ze wspomnień z dzieciństwa, kiedy jako dziecko przesiadywałem w pokoju babci i wsłuchiwałem się w jej opowieści z czasów wojny. Pamiętam rogatywkę z żółtym otokiem, którą pozwalała mi się bawić w ułana Jazłowieckiego. Rogatywka była pamiątką, którą przywiozła ze sobą z kresów wschodnich, pamiątką po kimś z naszej rodziny, kto walczył podczas kampanii wrześniowej w 1939 r, a zginął podczas powrotu do domu, zamordowany przez Ukraińską bojówkę za odmowę zbezczeszczenia Polskiego munduru... Do dziś pamiętam pieśni powstańcze i partyzanckie, które mi nuciła. To jedne z najważniejszych wydarzeń z mojego dzieciństwa, które bez wątpienia przyczyniły się do wyborów politycznych, które później poczyniłem i stało się i jest nadal inspiracją do pisywania tekstów i wierszy.



Dziękuję za możliwość wypowiedzi na łamach waszej strony i jednocześnie, korzystając z okazji oficjalnie pozdrawiam wszystkich zwolenników Idei Słowiańskiej, zarówno z NS Zadrugi, jak i spoza jej szeregów. Niech żyje wolna Słowiańszczyzna!

poniedziałek, 8 lutego 2016

Zjednoczeni z Serbią

Kolejne wydarzenia na Górnym Śląsku!

   W najbliższym czasie w Katowicach oraz Bielsku-Białej odbędą się pikiety mające na celu pokazać ludności serbskiej naszą jedność w sprawie Kosowa. 
Pewnie większość wie o wydarzeniach z 17.02.08, kiedy to Kosowo ogłosiło swoją "niepodległość" i przemianowało się w Republikę Kosowa. Odłączenie poparło 105 ze 193 państw członkowskich ONZ, 23 z 28 UE oraz 24 z 28 NATO. Od zakończenia wojny domowej był to protektorat administrowany przez ONZ przy pomocy wojsk NATO. Władze Serbii, które uważają Kosowo za prawną część terytorium Serbii i są popierane przez część państw, stosują nazwę Prowincja Autonomiczna Kosowo i Metochia. Aktualnie w Kosowie ludność Serbska stanowi mniejszość etniczną terroryzowaną przez ludność albańską.
   Organizacja Zadruga z całej Polski organizuje manifestacje oraz pikiety, których celem jest pokazanie naszego wsparcia dla władz Serbii, która powinna odzyskać pełne prawa do ziem Kosowa i ponownego przyłączenia go do terytorium Serbii w celu ochrony mniejszości serbskiej z terytorium Kosowa!

Śląsk jest Polski! Kosowo jest Serbskie!
Sława!

Poniżej dostępne są linki odnośnie wydarzenie w sprawie Kosowa:

wtorek, 2 lutego 2016

Petycje

Górnośląskie Gniazdo NS Zadruga postanowiło złożyć petycję do władz miast Chorzowa oraz Katowic. Petycje dotyczą przyjmowania przez ww. miasta imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, którzy stanowią zagrożenie, co widać na zachodnich granicach naszego kraju. 
Pod petycją zbieramy podpisy mieszkańców tych miast. Na stronie podamy miejsca i terminy w których będziemy zbierać podpisy pod petycje.

Poniżej zamieszczamy treść petycji do władz miasta Chorzów:




Petycja

Na podstawie art. 63 Konstytucji RP oraz na podstawie Ustawy z dnia 5 lipca 2014 r. o petycjach, która weszła w życie 6 września 2015 r., zwracamy się do Prezydenta Miasta Chorzów o jednoznaczne określenie stanowiska w kwestii przyjmowania imigrantów, frapującej cały naród polski jak i lokalną społeczność. W trosce o przyszłość
i bezpieczeństwo naszych rodzin, jak i całych społeczności liczymy na stanowczą odmowę przyjęcia imigrantów do Chorzowa w ramach systemu kwotowego narzucanego przez Unię Europejską.
Kwestia sprowadzenia do Polski imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu zaczyna nabierać nowego wydźwięku. Każdego dnia w krajach Europy Zachodniej widzimy coraz to gorsze skutki przyjmowania imigrantów, będących obcymi etnicznie i kulturowo. Wydarzenia te stają się coraz brutalniejsze, co widać na przykładzie serii gwałtów
i napadów, zarówno na tle rabunkowym jak i seksualnym, mających miejsce w zachodnich krajach Europy w noc sylwestrową 2015/16, których to sprawcami byli imigranci.
Co gorsza tego typu zjawiska nie są już odosobnionymi, pojedynczymi przypadkami, następują lawinowo lub wręcz masowo. Postawy i zachowania prezentowane przez imigrantów nie mieszczą się w kanonach człowieczeństwa, nie mówiąc już o jakiejkolwiek kulturze. Niepokojącym jest fakt, że władza nie podaje żadnych konkretów w tej sprawie,
a jak pokazuje praktyka życiowa brak stanowczego sprzeciwu może oznaczać ciche przyzwolenie. Kolejnym niepokojącym zdarzeniem jest skala cenzury w zachodnich mediach. Jak widzimy obecnie poprawność polityczna i próby siłowego narzucenia przez demokrację liberalnej polityki wielokulturowości upadły. Przykłady zdarzeń zza naszej zachodniej granicy mówią jasno, nie możemy przyjąć żadnych imigrantów w trosce
o biologiczny byt narodu, o publiczne środki finansowe Polaków, jak również bezpieczeństwo naszych najbliższych, w szczególności kobiet i dzieci.

Nacjonalistyczne Stowarzyszenie Zadruga było kilkakrotnie organizatorem demonstracji antyimigranckich. Skala tychże demonstracji, jak i innych organizowanych przez podobne środowiska, a także wyniki przeprowadzonych przez nas sondaży daje jasny i klarowny obraz stosunku mieszkańców Chorzowa, jak i całego Górnego Śląska do tej kwestii, a mianowicie brak zgody na choćby jednego imigranta. W związku z powyższym wnosimy jak na wstępie.


Terminy i miejsca:
Kolejne terminy zostaną podane w najbliższym czasie.